Wpływ upadłości jednego z małżonków na stosunki małżeńskie Może zdarzyć się tak, że osoba prowadząca działalność gospodarczą wpadnie w kłopoty
Zdecydowana większość kościołów protestanckich rozpoznaje w małżeństwie święte przymierze zawierane na mocy ustanowienia Bożego pomiędzy jedną kobietą i jednym mężczyzną. Ostatecznym celem ustanowienia przymierza ma być objawienie chwały Bożej poprzez ukazanie Jego miłości wobec Kościoła na przykładzie związku małżeńskiego. Celami wtórnymi są: wzajemna pomoc męża i żony, rozradzanie się ludzkości oraz powstrzymanie przed niemoralnością. Protestantyzm traktuje małżeństwo jako stan wyrażający porządek stworzenia, a nie odkupienia. Oznacza to, że nie jest traktowane jako sakrament, ale instytucja utworzona dla całej wspólnoty ludzkiej, mająca na celu trwałe zespolenie małżonków. Jako takie, w przeciwieństwie do sakramentów, ma charakter uniwersalny i występuje nie tylko wśród chrześcijan, ale i wyznawców innych religii i niewierzących. Protestantyzm uznaje jednak religijny rys małżeństwa jako związku uświęconego przez Boga[1]. Małżeństwo w nauczaniu ksiąg symbolicznych Luteranizm Mały katechizm w komentarzu do szóstego przykazania wzywa małżonków do wzajemnej miłości i szacunku. Dodatkowo w „Tablicy domowej” zawiera cytaty biblijne skierowane do mężów i żon[2]. Duży katechizm w komentarzu do szóstego przykazania uznaje małżeństwo za stan otoczony wielkim szacunkiem przez Boga i przez Boga nakazany wszystkim, z wyjątkiem nielicznych powołanych do bezżenności[3]. Wyznanie augsburskie w art. XVI potępia tych, którzy odrzucają instytucję małżeństwa[4], natomiast w art. XXIII uznaje małżeństwo za nakaz Boży i lekarstwo na ludzkie słabości[5]. Obrona Wyznania augsburskiego w art. XIII stwierdza, że małżeństwo nie jest sakramentem we właściwym znaczeniu tego słowa, gdyż obietnice z nim związane dotyczą życia cielesnego, a nie łaski i odpuszczenia grzechów[6], natomiast w art. XXIII odrzuca pogląd, by Boży nakaz płodności już nie obowiązywał[7]. Epitome (krótkie wyjaśnienie) Formuły zgody odrzuca pogląd anabaptystów, by osoba, która rozwiodła się z osobą innej religii, mogła ponownie zawrzeć małżeństwo z osobą tej samej religii (XII, 19)[8]. Artykuł został powtórzony w Solida Declaratio (XII, 24). Prezbiterianie, kongregacjonaliści, baptyści Kościoły wywodzące się z reformacji szkockiej, a także grupy purytańskie związane z ruchem dysydenckim Kościoła anglikańskiego, uznały w swoich wyznaniach wiary wspólną doktrynę dotyczącą małżeństwa, wyrażoną historycznie w 24. artykule Konfesji westminsterskiej z 1646 r., która stała się księgą symboliczną szkockiego kalwinizmu i w konsekwencji – wszystkich kościołów prezbiteriańskich. Także radykalniejsze skrzydła ruchu purytańskiego przyjęły z niewielkimi poprawkami prezbiteriańskie sformułowanie (bez paragrafów 5. i 6.[9]), włączając je do odpowiednich konfesji. Kongregacjonaliści podpisali się pod nim wypracowując w 1658 r. Deklarację z Savoy, z kolei baptyści – w ramach przyjęcia Konfesji II londyńskiej z 1689 r. 1. Małżeństwo może być zawarte tylko między jedną kobietą i jednym mężczyzną. Kobieta i mężczyzna nie mogą mieć więcej niż jednego współmałżonka w tym samym czasie. 2. Bóg ustanowił małżeństwo dla wzajemnej pomocy męża i żony, dla rozradzania się ludzkości zgodnie z Jego Prawem oraz dla powstrzymania się przed niemoralnością. 3. Wszyscy ludzie mogą wstępować w związki małżeńskie, jeśli tylko zdają sobie sprawę z tego, co robią. Jest jednak obowiązkiem chrześcijanina, by zawierał związek tylko z partnerem „w Panu”. W konsekwencji, ci którzy nazywają się wierzącymi, nie powinni zawierać związków małżeńskich z niewierzącymi, papistami czy innymi poganami. Nie przystoi także, aby pobożne osoby były partnerami tych, którzy prowadzą rozwiązłe życie albo popierają zasługujące na potępienie herezje. 4. Małżeństwo nie może być zawarte między bliskimi krewnymi lub powinowatymi, ponieważ jest to zabronione przez Słowo Boże. Takie kazirodcze związki nie mogą być zalegalizowane przez prawo ludzkie, a osoby takie nigdy nie mogą żyć razem jako mąż i żona. 5. Odkrycie faktu cudzołóstwa jednej ze stron po zaręczynach jest wystarczającym powodem do ich zerwania. Cudzołóstwo po ślubie daje prawo niewinnej stronie zażądania rozwodu, a po rozwodzie ponownego małżeństwa, tak jakby winna strona umarła. 6. Chociaż zepsuta natura ludzka waży się szukać najrozmaitszych przyczyn, aby bezprawnie rozłączyć tych, których Bóg połączył w małżeństwie, jednak tylko cudzołóstwo, albo porzucenie są wystarczającymi przyczynami rozwiązania małżeństwa. Należy wtedy sprawę przeprowadzić publicznie i zgodnie z prawem, nie pozostawiając stronom możliwości działania według własnego uznania. Dopuszczalność rozwodu Stanowisko Kościołów i teologów protestanckich względem warunków dopuszczalności rozwodu i ponownego zawarcia małżeństwa nie jest jednolite. Protestanci z kościołów konserwatywnych postrzegają małżeństwo jako uroczyste przymierze trójstronne zawierane pomiędzy mężem, żoną i Bogiem. Rozwód może być udzielony, jednak jego usprawiedliwienie zależy od spełnienia pewnych warunków, mających umocowanie prawne w Biblii. Zasadniczo dopuszcza się dwie klauzule rozwodowe[10][11][12]: porzucenie przez niewierzącego (tzw. przywilej pawłowy) oraz, w przypadku cudzołóstwa w małżeństwie, na podstawie wypowiedzi Chrystusa strona niewinna otrzymuje prawo do rozwodu i zawarcia ponownego przymierza małżeńskiego bez grzechu. Prawo wewnętrzne bardziej liberalnych Kościołów protestanckich dopuszcza możliwość rozwodu i ponownego zawarcia małżeństwa, pozostawiając dokonywanie rozwodów wyłącznie w gestii urzędów państwowych i przyjmując do wiadomości fakt rozpadu małżeństwa[13]. Etyka seksualna W praktycznie wszystkich kościołach protestanckich wierni mają pełną swobodę decydowania o wyborze form współżycia seksualnego, o ile tylko wszelka aktywność płciowa odbywa się wewnątrz małżeństwa i tylko w małżeństwie[14], a także w wyborze metod zapobiegania ciąży. Wyjątek stanowi stosowanie środków wczesnoporonnych, co wiele kościołów traktuje jako formę aborcji[11][10] oraz te spośród praktyk seksualnych, które uwłaczają ludzkiej godności (np. genitalne okaleczanie kobiet[15]). W protestantyzmie przyjemność seksualna wynikająca z pożycia małżeńskiego, podobnie jak w kościele katolickim, nie jest obciążona piętnem grzeszności, lecz uznawana za szczególny dar od Boga i jego dzieło. Niemniej jednak realizowanie potrzeb seksualnych z osobą niepozostającą w małżeńskim przymierzu stanowi grzech cudzołóstwa, którego powaga nawet w konserwatywnych kościołach dopuszcza stronę niewinną do uzyskania rozwodu z możliwością ponownego zawarcia małżeństwa (traktowanie strony winnej jako umarłej)[16]. Konserwatywni protestanci zdecydowanie sprzeciwiają się zawieraniu małżeństw członków Kościoła z osobami niewierzącymi[11][10][17]. Większość kościołów protestanckich, w tym szczególnie wyznania konserwatywne, za grzech cudzołóstwa uznają także przedmałżeńską aktywność seksualną między przyszłymi małżonkami, przed sfinalizowaniem zawarcia przymierza[10][11][18]. Kościoły protestanckie zdecydowanie potępiają prostytucję i pornografię. Role i obowiązki małżonków Kwestia ról i obowiązków męża i żony jest problemem szeroko dyskutowanym we współczesnym świecie protestanckim. Kwestia podziału ról i podporządkowania żony względem męża dzieli protestantów na komplementarystów, uznających partnerstwo małżonków oparte na modelu chrześcijańskiej rodziny, gdzie mąż jest głową domu, żona zaś okazuje mu podporządkowanie, oraz egalitarystów, uznających partnerstwo małżonków oparte na zasadzie pełnej równości, gdzie to małżonkowie sami odkrywają i ustalają dla siebie role i obowiązki[19]. Protestancka uroczystość zaślubin Komplementaryzm Pogląd komplementarny (także tradycyjny lub hierarchiczny) utrzymuje, iż zwierzchnictwo męża jest wymagane w chrześcijańskim małżeństwie przez samo Słowo Boże i jako takie jest częścią Bożego prawa, które nie podlega weryfikacji człowieka. Zdecydowana większość chrześcijańskich komplementarystów uważa, iż zarówno żona, jak i mąż mają przed Bogiem równą wartość, co wynika ze stworzenia obu płci na obraz i podobieństwo Boże. W związku z tym są także w równym stopniu odpowiedzialni za wierne wypełnienie ról i obowiązków, jakie każdemu z nich zostały oddzielnie powierzone. Mimo równej wartości i godności wynikających z tej samej istoty człowieczeństwa męża i żony, każdemu z małżonków od chwili wstąpienia w małżeńskie przymierze Bóg przeznacza odrębne funkcje i role, jakie mają wypełnić w ramach tej instytucji[20][21]. Właściwa ich realizacja stanowi w dużym stopniu o Bożym błogosławieństwie dla małżonków, ich spełnieniu w naturalnych rolach i relacjach względem siebie oraz dobrej organizacji, co skutkuje w trwałości i szczęśliwości rodziny. Zgodnie z tym poglądem, mężowi zostało przeznaczone, aby w ramach przymierza małżeńskiego pełnił rolę strażnika, obrońcy i przywódcy rodziny. Żona powinna zatem szanować przywództwo męża. Większość komplementarian uważa jednak, iż istnieją granice podporządkowania żony w sytuacji, gdy posłuszeństwo wobec męża oznaczałoby grzech wobec Boga[22]. Wypełnianie ról przeznaczonych każdemu z małżonków składa się na ich wzajemne uzupełnianie się (stąd nazwa: komplementaryzm) w jednym ciele, którym jest małżeństwo. Konieczność uzupełniania się w małżeństwie ma umacniać trwałość związku, potęgować wzajemną odpowiedzialność oraz komplementarną współzależność, z której wynika konieczność występowania w małżeństwie dwu odrębnych płci, wnoszących ze sobą odrębne role i obowiązki. Stąd też komplementaryści uznają wyłącznie małżeństwa heteroseksualne. Rozumiejąc małżeństwo jako objawienie miłości Bożej w stosunku do Kościoła, które ukazuje stosunki zachodzące między Chrystusem jako głową a Kościołem–Oblubienicą jako poddaną mu wybranką, komplementaryści wywodzą z tego wzoru standard dla wewnątrzmałżeńskich stosunków i obowiązków. I tak, małżonkowie są zobowiązani nie tylko do wierności sobie i wytrwania w związku do końca, ale również mąż jest winny żonie miłość, a żona mężowi szacunek i podporządkowanie. Mąż, którego archetypem jest sam Chrystus, zobowiązany jest miłować żonę w taki sposób, w jaki Chrystus umiłował Kościół. Żona tymczasem, której archetypem jest Kościół, ma podporządkować się autorytetowi męża w sposób, w jaki poddaje się Chrystusowi jego Kościół[21]. Zwolennikami kompementaryzmu jest większość konserwatywnych kościołów protestanckich na świecie. Popierają go tacy teolodzy z kręgów prezbiteriańskich i ewangelikalnych, jak John Piper, John F. MacArthur, Lewis, Douglas Wilson, J. I. Paker, Wayne Grudem, Albert Mohler, Mark Dever, Mark Driscoll, C. J. Mahaney, Adrian Rogers, Richard Land, Ligond Duncan, Gerald Bray, Terry Virgo, John Wimber, Tim Keller, czy Elisabeth Elliot. W celu popularyzacji idei komplementarnych stworzono Radę na rzecz Biblijnej Męskości i Kobiecości[23]. Komplementaryzm poparło także w sposób oficjalny wiele protestanckich kościołów, w tym Kościół Prezbiteriański w Ameryce, Anglikańska Diecezja Sydney, konserwatywni mennonici, reformowani baptyści, charyzmatyczni kalwini oraz największa wspólnota baptystów na świecie – Południowa Konwencja Baptystów – w swoim wyznaniu wiary: Bóg ustanowił rodzinę fundamentalną instytucją ludzkiego społeczeństwa. Tworzy się ona z osób związanych ze sobą poprzez małżeństwo, pokrewieństwo oraz adopcję. Małżeństwo stanowi zjednoczenie jednego mężczyzny i jednej kobiety w zobowiązaniu przymierza, które trwa przez całe życie. Jest wyjątkowym darem Bożym ukazującym związek pomiędzy Chrystusem i Jego Kościołem a także dostarczającym mężowi i żonie podstaw dla zażyłego towarzystwa, seksualnej ekspresji zgodnie z biblijnymi miernikami oraz stanowi środek umożliwiający rozmnażanie się ludzkości. Mąż i żona mają przed Bogiem równą wartość, jako że oboje zostali stworzeni na podobieństwo Boże. Stosunki wewnątrz małżeństwa obrazują sposób, w jaki Bóg odnosi się do swojego ludu. Mąż ma kochać żonę, jak Chrystus umiłował Kościół. Bóg nałożył na niego odpowiedzialność utrzymania, ochrony i przewodzenia rodzinie. Żona ma dobrowolnie podporządkować się służebnemu przywództwu swego męża, podobnie jak Kościół chętnie poddaje się pod panowanie Chrystusa. Bóg nałożył na nią – będącą, podobnie jak jej mąż, obrazem Bożym i stąd też równą mu – odpowiedzialność szanowania swojego męża i służenia mu pomocą w zarządzaniu domem i wychowywaniu potomstwa. Dzieci, od momentu poczęcia, są błogosławieństwem i dziedzictwem od Pana. Rodzice są zobowiązani pokazać dzieciom Boży wzorzec małżeństwa. Mają uczyć swoje dzieci wartości duchowych i moralnych, a także prowadzić je przykładem zgodnego życia i umiłowaniem dyscypliny do podejmowania właściwych wyborów, zgodnych z prawdą biblijną. Dzieci mają czcić swoich rodziców i być im posłuszne. Większość komplementarystów uznaje, iż kobieta nie powinna pełnić roli przywódcy w Kościele, stąd też nie stosuje ordynacji kobiet na urząd pastora. Komplementaryzm został przyjęty przez szereg środowisk protestanckich we wspólnym Oświadczeniu z Danvers, wydanym przez Radę na rzecz Biblijnej Męskości i Kobiecości[20]. Konieczność podziału ról w małżeństwie według kryterium płci i zastosowania zasady zwierzchnictwa męża dowodzono w oparciu o następujące wersety biblijne[20]: „...tak Sara posłuszna była Abrahamowi, nazywając go panem” (1 P 3,6). Abraham i Sara goszczący trzech aniołów. Ef 5,22–33: „Żony, bądźcie uległe mężom swoim jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak Chrystus Głową Kościoła, ciała, którego jest Zbawicielem. Ale jak Kościół podlega Chrystusowi, tak i żony mężom swoim we wszystkim. Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany. Tak też mężowie powinni miłować żony swoje, jak własne ciała. Kto miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje. Albowiem nikt nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus Kościół, gdyż członkami ciała jego jesteśmy. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, i połączy się z żoną swoją, a tych dwoje będzie jednym ciałem. Tajemnica to wielka, ale ja odnoszę to do Chrystusa i Kościoła. A zatem niechaj i każdy z was miłuje żonę swoją, jak siebie samego, a żona niechaj poważa męża swego”. Kol 3,18–19: „Żony, bądźcie uległe mężom swoim, jak przystoi w Panu. Mężowie, miłujcie żony swoje i nie bądźcie dla nich przykrymi”. Tt 2,3–5: „Starsze kobiety mają również zachowywać godną postawę, jak przystoi świętym; że nie mają być skłonne do obmowy, nie nadużywać wina, dawać dobry przykład; niech pouczają młodsze kobiety, żeby miłowały swoich mężów i dzieci, żeby były wstrzemięźliwe, czyste, gospodarne, dobre, mężom swoim uległe, aby Słowu Bożemu ujmy nie przynoszono”. 1 P 3,1–7: „Podobnie wy, żony, bądźcie uległe mężom swoim, aby, jeśli nawet niektórzy nie są posłuszni Słowu, dzięki postępowaniu kobiet, bez słowa zostali pozyskani, ujrzawszy wasze czyste, bogobojne życie. Ozdobą waszą niech nie będzie to, co zewnętrzne, trefienie włosów, złote klejnoty lub strojne szaty, lecz ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha, który jedynie ma wartość przed Bogiem. Albowiem tak niegdyś przyozdabiały się święte niewiasty, pokładające nadzieję w Bogu, uległe swoim mężom; tak Sara posłuszna była Abrahamowi, nazywając go panem. Jej dziećmi stałyście się wy, gdy czynicie dobrze i niczym nie dajecie się nastraszyć. Podobnie wy, mężowie, postępujcie z nimi z wyrozumiałością jako ze słabszym rodzajem niewieścim i okazujcie im cześć, skoro i one są dziedziczkami łaski żywota, aby modlitwy wasze nie doznały przeszkody”. Egalitaryzm Zdaniem egalitarystów, partnerstwo małżonków oparte na idei pełnej równości praw i obowiązków, jest najbliższe biblijnemu nauczaniu. Choć podobnie, jak komplementaryści, podkreślają oni, iż zarówno mąż, jak i żona posiadają równą wartość i godność jako istoty ludzkie, twierdzą ponadto, iż płeć małżonków nie ma żadnego znaczenia w stanowieniu różnic względem konkretnych powołań, ról, czy wewnątrzmałżeńskich obowiązków, które bądź małżonkowie sami, bądź suwerennie Bóg rozdziela niezależnie od płci[24]. Implikacje egalitarystycznego rozumienia niezależności powołań i ról od płci otwierają wiele kościołów podpisujących się pod tym poglądem na praktykę ordynacji kobiet na urząd duchowny, choć nie zawsze tak jest[a]. Według biblisty Franka Stagga i klasycystki Evelyn Stagg równość męża i żony owocuje w najbardziej zażyłym, zdrowym i wzajemnie dopełniającym się związku małżeńskim. W swoich rozważaniach dochodzą do wniosku, iż oświadczenie apostoła Pawła tzw. „Magna Carta” ludzkości[25], zapisane w Gal 3,28, odnosi się do wszystkich relacji między chrześcijanami, także do małżeństwa: „Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie”. Teolodzy egalitarystyczni zwracają również uwagę, iż koncepcja powstania „z dwóch jednego ciała”, jaka wywodzi się z biblijnej Księgi Rodzaju (2,24), została podkreślona w nauczaniu zarówno Jezusa Chrystusa, jak i apostoła Pawła o małżeństwie: „A On, odpowiadając, rzekł: Czyż nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza” (Mt 19,4–6; por Mk 10,7–9, Ef 5,30–32)[24]. Jedna z większych kwestii spornych między komplementarystami a egalitarystami wynika z odmiennej interpretacji pawłowej wypowiedzi o mężu jako „głowie żony” i o zwierzchności męża nad żoną (Ef 5,22–24). Podczas, gdy komplementaryści tradycyjnie rozumieją głowę jako przywódcę i autorytet na zasadzie podobnej, jak głową danej instytucji jest jej zwierzchnik[26], egalitaryści uznają taką interpretację za sprzeczną z duchem Ewangelii, a nawet nauczaniem i przykładem Jezusa Chrystusa. W zamian proponują redefinicję terminu głowa na podstawie kontekstu pawłowej wypowiedzi oraz zastosowanie kulturowego kontekstu. W tym ostatnim przypadku, egalitaryści są zwolennikami odczytania uwarunkowanych płcią zaleceń Pawła jako skierowanych do konkretnej kultury panującej w I wieku, która uwłaczała godności różnych stanów, a także dyskryminowała kobiety uznając je za jednostki dyspozycyjne i własność męża. Podążając dalej, starają się tłumaczyć wypowiedzi apostoła w kontekście kulturowym, jako zalecenia mające sprawdzić się w konkretnych warunkach. Egalitaryści twierdzą zatem, iż wypowiedzi Pawła o podporządkowaniu żony nie należy stosować do wszystkich ludzi żyjących we wszystkich czasach[24]. Zwolennicy egalitaryzmu usiłują także na podstawie Nowego Testamentu wykazać wieloznaczność użytego w tekście wyrazu „głowa”. Wyraz ten – transliterowany z greki jako kephalē – oznacza w sensie anatomicznym głowę jako część ciała. Stąd też występuje w języku polskim wywodzący się z greki rdzeń cefal- jako odnoszący się do głowy lub pozostający z nią w stosunkach. Użycie tego wyrazu w tekście nowotestamentowym dowodzi także istnienia innych znaczeń – kephalē funkcjonuje często w NT w sensie metaforycznym jako źródło[27][28]. W hebrajskiej myśli Starego Testamentu, na podstawie prawa pierworództwa, pierworodny otrzymywał przywilej przewodzenia sprawom domowym. Ustalenie pierworództwa było zatem istotne dla porządku funkcjonowania rodziny[29]. Stąd też zarówno Paweł, jak i inni rabini powoływali się na ustęp z Księgi Rodzaju 2,20, który stwierdza: „Z żebra[b], które wyjął z człowieka, ukształtował Pan Bóg kobietę i przyprowadził ją do człowieka”, aby tym samym podkreślić, iż mężczyzna był „pierworodnym” przed kobietą i stąd też posiada pewne szczególne przywileje i role. Zdaniem egalitarystów, uległość żony należy rozumieć w kontekście całej nauki Pawła, gdzie wszyscy chrześcijanie, niezależnie od płci, mają „ulegać jedni drugim w bojaźni Chrystusowej” (Ef 5,21)[24]. Egalitaryści proponują jednocześnie proste odczytanie wypowiedzi Jezusa z Mk 10,42: „Wiecie, że ci, których uważa się za władców narodów, nadużywają swej władzy nad nimi, a możni ich rządzą nimi samowolnie. Lecz nie tak ma być między wami, ale ktokolwiek by chciał być między wami wielki, niech będzie sługą waszym”. Zasadę przedstawioną przez Jezusa, jako zakazującą ustanawiania hierarchii między chrześcijanami, egalitaryści postulują rozciągnąć także na stosunki wewnątrz chrześcijańskiego małżeństwa[30]. Pod egalitaryzmem podpisało się wiele protestanckich wyznań, w tym: kwakrzy, adwentyści dnia siódmego[31] oraz wiele kościołów charyzmatycznych, np. największa wspólnota zielonoświątkowców na świecie – Zbory Boże. W celu popularyzacji idei egalitarnej zawiązano inicjatywę pod nazwą Chrześcijanie na rzecz Biblijnej Równości[32]. W swoim wyznaniu wiary, organizacja stwierdza 1. Wierzymy, że Biblia jest natchnionym Słowem Bożym, wiarygodnym i jedynym ostatecznym autorytetem w sprawach wiary i praktyki. [...] 7. Wierzymy w równość i niezbywalną godność mężczyzny i kobiety, niezależnie od ich przynależności etnicznej, wieku czy statusu społecznego. Uznajemy wszystkie osoby za stworzone na obraz Boży, który to obraz ma się odbijać w społeczności wierzących, w domu i w społeczeństwie. 8. Wierzymy, że mężczyźni i kobiety mają sumiennie rozwijać i używać ofiarowanych im przez Boga darów dla pomyślności domu, kościoła i społeczeństwa. 9. Wierzymy, że zarówno rodzina, pozostawanie w stanie bezżenności przy zachowywaniu celibatu, jak i dotrzymujące sobie wierności małżeństwa heteroseksualne są częścią Bożego planu. 10. Wierzymy, że Biblia nakłada odpowiedzialność na każdego mężczyznę i każdą kobietę, aby sprzeciwiać się wszelkiej niesprawiedliwości. Wyznanie wiary Chrześcijan na rzecz Biblijnej Równości[33] Zobacz też Małżeństwo w chrześcijaństwie (doktryna) Małżeństwo w katolicyzmie Małżeństwo w prawosławiu Uwagi ↑ Adwentyści dnia siódmego i niektórzy zielonoświątkowcy, mimo egalitarnego rozumienia ról i obowiązków w małżeństwie, nie odnoszą tych zasad do urzędu duchownego, który pozostaje dostępny wyłącznie dla mężczyzn. ↑ Znaczenie hebrajskiego słowa tłumaczonego w tym miejscu na polski jako żebro jest niejasne. Według angielskiego przekładu Today’s New International Version, dosłownie przełożyć należy jako: bok. Przypisy ↑ Witold Benetyktowicz: Co powinniśmy czynić. Zarys ewangelickiej etyki teologicznej. Warszawa: Chrześcijańska Akademia Teologiczna, 1993, s. 150. ↑ Mały Katechizm na stronie ↑ Komentarz do przykazania na stronie ↑ Konfesja Augsburska cz. I na stronie ↑ Konfesja Augsburska cz. II na stronie ↑ Artykuł XIII Apologii Konfesji Augsburskiej na stronie ↑ Artykuł XXIII Apologii Konfesji Augsburskiej na stronie ↑ Artykuł XII Epitome na stronie ↑ Porównanie Konfesji westminsterskiej, Deklaracji z Savoy i Konfesji II londyńskiej w formie tabeli (ang.). [dostęp 2010-09-08]. ↑ a b c d Stanowisko Rady Kościoła Chrześcijan Baptystów w RP w sprawie małżeństwa i rodziny (pol.). [dostęp 2016-03-28]. [zarchiwizowane z tego adresu (2013-11-06)]. ↑ a b c d Stanowisko Rady Naczelnej Kościoła Zielonoświątkowego w RP w sprawie małżeństwa, rozwodu, powtórnego małżeństwa i planowania rodziny (pol.). [dostęp 2010-09-08]. [zarchiwizowane z tego adresu (2013-09-27)]. ↑ Co Biblia mówi o rozwodzie i powtórnym ożenku? (pol.). W: Serwis [on-line]. [dostęp 2010-09-08]. ↑ Witold Benetyktowicz: Co powinniśmy czynić. Zarys ewangelickiej etyki teologicznej. Warszawa: Chrześcijańska Akademia Teologiczna, 1993, s. 151–152. ↑ Co wolno, a czego nie wolno robić małżeństwu chrześcijańskiemu, jeśli chodzi o seks? (pol.). W: Serwis [on-line]. [dostęp 2010-09-08]. ↑ Oświadczenie Generalnej Konferencji Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w sprawie genitalnego okaleczania kobiet (pol.). [dostęp 2010-09-08]. [zarchiwizowane z tego adresu (2010-10-05)]. ↑ Konfesja westminsterska (1646): Rozdział XXIV, p. V. (pol.). [dostęp 2010-09-08]. ↑ Czy jest rzeczą właściwą, aby chrześcijanin ożenił się z osobą niewierzącą? (pol.). W: Serwis [on-line]. [dostęp 2010-09-08]. ↑ Co Biblia mówi o seksie przedmałżeńskim? (pol.). W: Serwis [on-line]. [dostęp 2010-09-08]. ↑ David Neff. Editor's Bookshelf: Creating Husbands and Fathers. „Christianity Today”, sierpień 2004 (ang.). [dostęp 2010-09-08]. ↑ a b c Oświadczenie z Danvers (ang.). [dostęp 2016-03-28]. ↑ a b c Wiara i Poselstwo Baptystów, rozdział XVII: Rodzina (ang.). [dostęp 2010-09-08]. [zarchiwizowane z tego adresu (2009-03-03)]. ↑ John Piper, Wayne Grudem: Recovering Biblical Manhood and Womanhood: A Response to Evangelical Feminism. Wheaton, IL: Crossway Books, 1991, s. 57. ↑ Rada na Rzecz Biblijnej Męskości i Kobiecości (ang.). [dostęp 2010-09-08]. ↑ a b c d Evelyn Stagg, Frank Stagg: Woman in the World of Jesus. Philadelphia: Westminster, 1978. ISBN 0-664-24195-6. ↑ Paul K. Jewett: Man As Male and Female: A Study in Sexual Relationships from a Theological Point of View. Eerdmans, 1990, s. 142. ISBN 978-0802815972. ↑ Wayne Grudem. The Meaning Of Kephalē (“Head”): An Evaluation Of New Evidence, Real And Alleged. „Journal of the Evangelical Theological Society”. 44 (1), marzec 2001 (ang.). [dostęp 2016-03-28]. ↑ Catherine Clark Kroeger. Toward an Understanding of Ancient Conceptions of 'Head'. „Priscilla Papers”. 20 (3), lato 2006 (ang.). ↑ Alan F. Johnson. A Meta-Study of the Debate over the Meaning of 'Head' (Kephale) in Paul’s Writings. „Priscilla Papers”. 20 (4), jesień 2006 (ang.). ↑ Primogeniture (ang.). W: International Standard Bible Encyclopedia [on-line]. [dostęp 2010-09-08]. ↑ Clive Marsh, Steve Moyise: esus and the Gospels. Continuum International Publishing Group, 2006. ISBN 0-567-04073-9. ↑ Oświadczenie Generalnej Konferencji Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w sprawie kobiet (pol.). [dostęp 2010-09-08]. [zarchiwizowane z tego adresu (2008-01-23)]. ↑ Chrześcijanie na rzecz Biblijnej Równości (ang.). [dostęp 2010-09-08]. ↑ Wyznanie wiary Chrześcijan na rzecz Biblijnej Równości (ang.). [dostęp 2010-09-08].
Dwa przykazania miłości. Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego, z całej duszy swojej, z całej myśli swojej i ze wszystkich sił swoich. Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Małżeństwo jest stałym, poświęconym związkiem pomiędzy mężczyzną i kobietą. Biblia mówi: „I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza." MAT. 19,5-6 (BW)Biblia mówi: „Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany. Tak też mężowie powinni miłować żony swoje, jak własne ciała. Kto miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje." EFEZ. 5,25-28 (BW)Mężowie powinni szanować swoje żony. Biblia mówi: „Podobnie wy, mężowie, postępujcie z nimi z wyrozumiałością jako ze słabszym rodzajem niewieścim i okazujcie im cześć, skoro i one są dziedziczkami łaski żywota, aby modlitwy wasze nie doznały przeszkody." 1 PIOTRA 3,7 (BW)W jaki sposób żony powinny traktować swoich mężów? Biblia mówi: „Żony, bądźcie uległe mężom swoim jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak Chrystus Głową Kościoła, ciała, którego jest Zbawicielem. Ale jak Kościół podlega Chrystusowi, tak i żony mężom swoim we wszystkim." EFEZ. 5,22-24 (BW)Czy oznacza to, że tylko żony powinny być ugodowe i uległe? Nie! Małżeństwo wymaga kompromisów z oby stron. Biblia mówi: „Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej!" EFEZ. 5,21 (BT)Biblia zabrania słownego i fizycznego znęcania się nad współmałżonkiem. Biblia mówi: „Mężowie, miłujcie żony swoje i nie bądźcie dla nich przykrymi." KOL. 3,19 (BW)Jeżeli pragniesz, aby twoje małżeństwo było szczęśliwe staraj się rozwiązywać wszelkie nieporozumienia na bieżąco. Biblia mówi: „Gniewajcie się, lecz nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym". EFEZ. 4,26 (BW)W swoim związku pielęgnuj i rozwijaj wzajemne zrozumienie i poczucie jedności. Biblia mówi: „Bądźcie zawsze pokorni, łagodni, cierpliwi. Znoście jedni drugich z [prawdziwą] miłością. Starajcie się trwać w jedności, którą zapewnia wam Duch [Święty], troszcząc się nawzajem o zachowanie pokoju". EFEZ. 4,2-3 (BWP)W jaki sposób powinniśmy traktować małżeństwo? Biblia mówi: „Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich, a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg." HEBR. 13,4 (BW)Którymi przykazaniami Bóg ochrania małżeństwo? Siódmym i dziesiątym. Biblia mówi: „Nie cudzołóż." i „...nie pożądaj żony bliźniego..." 2 MOJŻ. 20, (BW)Jezus podał jedyny, dopuszczalny powód zakończenia małżeństwa. Biblia mówi: „A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży." MAT. 5,32 (BW)Jak długo powinno trwać małżeństwo? Biblia mówi: „Albowiem zamężna kobieta za życia męża jest z nim związana prawem; ale gdy mąż umrze, wolna jest od związku prawnego z mężem." RZYM. 7,2 (BW)Biblia podaje kilka rad na temat kogo powinniśmy wybierać na współmałżonków. Biblia mówi: „Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?" 2 KOR. 6,14 (BW)Flirt i pożycie seksualne są błogosławione przez Boga tylko w związku małżeńskim. Biblia mówi: „Niech będzie błogosławiony twój zdrój, a raduj się z żony twojej młodości! Miłej jak łania, powabnej jak gazela! Niech jej piersi zawsze sprawiają ci rozkosz, upajaj się ustawicznie jej miłością!" PRZYP. 5,18-19 (BW)My musimy pamiętać, że jesteśmy wyzwoleńcami spod zakonu, ale pewne jego elementy w nas jeszcze pracują- przyglądając się i rodzina w starożytnym IzraeluJuż Pismo Święte w I Mojz. stwierdza, że człowiek nie jest samowystarczalny, ale stworzony do życia we wspólnocie. W Starożytnym Izraelu, podobnie jak dziś, podstawową jednostkę społeczeństwa stanowiła rodzina składająca się z osób pozostających w relacji małżeństwa lub pokrewieństwa. Była ona zasadniczą komórką całej społeczności, dlatego wszyscy z jej członków czuli się ściśle związani z całością narodu. Nikt nie mógł żyć samotnie jako odrębna jednostka, ale każdy miał wyznaczone ściśle określone miejsce w tej grupie powiązane z właściwymi sobie rodzinie obowiązywała odpowiedzialność zbiorowa. Za przestępstwo jednego jej członka karę ponosiła cała wspólnota. Mógł on być zarówno źródłem przekleństwa jak i błogosławieństwa dla całej rodziny było w świecie biblijnym małżeństwo czyli związek dwojga ludzi – mężczyzny i kobiety mający na celu zrodzenie i wychowanie potomstwa. Małżonkowie mieli za zadanie wzajemnie się wspierać w powierzonym im przez Boga zadaniu, jakim jest przedłużanie egzystencji rodzaju sobie osoby wraz ze swoimi dziećmi stanowiły rodzinę, ale określenie to odnosiło się również do rodów i pokoleń składających się ze wszystkich uważających się za potomków tego samego zawierano małżeństwa kiedyś w IzraeluJednym z podstawowych obowiązków ojca względem syna było wyszukanie mu kandydatki na żonę. Rolę tę w przypadku śmierci ojca pełniła matka. Teoretycznie młodzi nie mieli prawa do swojego zdania w tych sprawach, nie chodziło tu ani o wzajemną miłość, ani o osobiste szczęście, ale przede wszystkim o zrodzenie i wychowanie potomstwa. Zdarzały się jednak małżeństwa ludzi, którzy już przedtem znali się i spotykali, a nawet zdążyli zakochać się w sobie. W przypadku zaślubin wbrew woli rodziców narażano się na brak ich błogosławieństwa, ale związek był sprawę w pertraktacjach obu ojców stanowiła „zapłata”, którą powinien uiścić narzeczony za swoją przyszłą żonę, a także wysokość i jakość posagu, w jaki wyposażono narzeczoną. W przypadku niemożności skontaktowania się ojców osobiście działano przez pełnomocników i opiekunów. Po śmierci rodziców pana młodego, kiedy nie miał kto wypłacić należności za narzeczoną, zięć mógł odpracować wartość uzgodnionej zapłaty w gospodarstwie teścia. Praktykowano również zwyczaj wydawania córki za tego, kto dokonał jakiegoś niezwykłego czynu, na przykład Kaleb powiedział: „Temu, kto zdobędzie Kiriat-Sefer i zajmie je, dam moją córkę Aksę za żonę. Zdobył je Otniel, syn Kenaza, brata Koleba i ten dał mu za żonę swoją córkę Aksę.” (Joz 15,16-17).W czasach Starożytnego Izraela znano także inne formy znajdowania sobie towarzyszki życia, do których należało porwanie lub zdobycie na względu na sposób nabywania żony zawsze od chwili dokonania transakcji stawała się ona własnością męża, którego nazywano jej „panem ba’al”.Najprawdopodobniej nie były znane żadne uroczyste ceremonie zawarcia związku małżeńskiego. Wiadomo tylko, że od chwili zaręczyn kobieta stanowiła własność mężczyzny i od niego zależało, kiedy mogła się sprowadzić do jego domu. W tym momencie ojciec lub opiekun przekazywał ją w welonie na twarzy swemu zięciowi udzielając uroczystego błogosławieństwa i życząc licznego potomstwa. W Biblii czytamy: „Wyprawili więc Rebekę, siostrę swoją, i jej piastunkę ze sługą Abrahama i jej ludźmi. Pobłogosławili Rebekę i tak rzekli: Siostro nasza, wzrastaj w tysiące nieprzeliczone i niechaj potomstwo twoje zdobędzie bramy swych nieprzyjaciół!” (I Mojż. 24,59-60).Małżeństwa zawierano wtedy bardzo wcześnie – dziewczęta po ukończeniu 12 lat, a chłopcy – 13 małżeńskieW czasach biblijnych istniały przeszkody do zawarcia małżeństwa. Zabronione były jakiekolwiek relacje płciowe, a więc i związek małżeński, z osobami spokrewnionymi. W Księdze Kapłańskiej napisano: „Nikt z was nie będzie się zbliżał do ciała swego krewnego, aby odsłonić jego nagość. Ja jestem Jahwe!” (Kpł 18,6). W praktyce jednak doradzało się, aby kobieta nie wychodziła za kogoś z innego pokolenia pozbawiając się w ten sposób opieki żeniono się także z cudzoziemkami mimo, iż nie było to formalnie zakazane. Szczególnie piętnowano władców Izraelskich zaślubionych z pogankami. Wśród niższych warstw prawo jednak tolerowało związki z brankami miał możliwość oddalenia swej żony wręczając jej list rozwodowy upoważniający ją do kolejnego małżeństwa. Księga Powtórzonego Prawa mówi na ten temat: „Jeśli mężczyzna poślubi kobietę i zostanie jej mężem, lecz ona nie pozyska jego życzliwości, gdyż znalazł u niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, a potem odeśle ją od siebie” (Pwt 24,1). W dwóch przypadkach mąż nie mógł tego zrobić: kiedy zarzucił małżonce brak dziewictwa, a udowodniono, ze była dziewicą oraz w sytuacji, gdy nabył pochwyciwszy ją jeszcze niezaślubioną i spał z nią, a potem została jego żoną. Powodem oddalenia najczęściej była nieczystość moralna lub troski społeczeństwa o zachowanie ciągłości rodu stanowiło prawo lewiratu. W jego świetle w momencie, gdy w bezdzietnym małżeństwie umierał mąż, jego brat musiał poślubić jego żonę i wzbudzić Dawno temuRodzice wraz z dziećmi stanowili rodzinę. Głównym celem małżonków było zrodzenie i wychowanie jak najliczniejszego potomstwa. To właśnie było często powodem poligamii. Wtedy to dom rodzinny składał się z ojca, kilku jego żon, konkubin oraz dzieci. Gdy przychodziły na świat kolejne pokolenia, cała wspólnota rozrastała się bardzo. Jej duża liczebność była synonimem szczęścia rodzinnego. Dobra rodzina musiała posiadać także bogactwa materialne: wielką liczbę służących oraz zwierząt domowych. Miała za zadanie zabezpieczyć dostatnią przyszłość potomstwu oraz wychować je w czele każdej rodziny stał ojciec, którego władzy podlegali jej członkowie. Był on panem swej żony, którą posiadał na własność. Jego nakazów musiały trzymać się także dzieci. Miał obowiązek opieki nad całym domem, któremu zapewniał dostatek materialny, ale też rozwój duchowy i moralny jego mieszkańców. Dbał o liczne potomstwo i w tym celu starał się o kilka żon i konkubin. W momencie, gdy małżonka była bezpłodna lub przestała już rodzić, zadaniem mężczyzny było znalezienie kolejnej. Jego rola w rodzinie była na tyle doniosła, że w rodowodach wymieniano tylko imię jako żona i matkaStanowisko kobiety w domu męża było wyraźnie drugorzędne. Miała ona być pomocą dla swego małżonka w zrodzeniu i wychowaniu dzieci. Rola matki łączyła się z określonymi cechami: miłością i miłosierdziem, umiejętnością pocieszenia, ukojenia, podniesienia na duchu, a także cierpliwego i miłosiernego znaczenie miały rodzicielki królów posiadające za dworze uprawnienia większe niż legalne żony kobiety szczególnie ceniono dzielność utożsamianą z pracowitością, zapobiegliwością i troską o dom oraz wrażliwością na los innych. Przy całej swej powadze, mądrości i gospodarności powinna ona też umieć zadbać o swój dobry wygląd. W Księdze Przysłów czytamy: „Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły (…). O len się stara i wełnę, pracuje starannie rękami (…), żywność sprowadza z daleka. Wstaje, gdy jeszcze jest noc i żywność rozdziela domowi, [a obowiązki swym dziewczętom] (Prz 31,10 in).Znacznie gorsze było położenie wdów, które pozbawione opieki zmarłych mężów zdane były na łaskę i niełaskę swych najbliższych pomimo ustanowionej nad nimi opieki prawnej. Najgorsza była sytuacja wdów bezdzietnych, ponieważ te, które posiadały dzieci, mogły z czasem liczyć na ich dla i kobieta są komplementarni, dzięki czemu posiadają zdolność uzupełniania się na płaszczyźnie psychicznej, fizycznej i duchowej. Męskość potwierdza się przez kobiecość, kobiecość zaś odnajduje się w obliczu męskości. Wchodząc we wzajemną relację, żyją jedno dla drugiego. Stworzeni dla siebie, mimo różnego rodzaju ograniczeń, niepowodzeń, pozostają ze sobą w związku przynależności, to znaczy w trwałym związku swoją miłość małżeństwo ma ukazywać światu prawdziwą naturę Kościoła. Mężczyzna i kobieta współtworzący swą miłość otwartą ku światu innym ludziom, mają być, tak jak Kościół znakiem zbawienia i jedności które się naprawdę kocha i umie promieniować swoim wewnętrznym spokojem i radością jest znakiem obecności Chrystusa. Kościół uświęcający skutecznie świat, to przede wszystkim rodziny i małżeństwa chrześcijańskie. Tworzą one miłość i dzielą się nią, nie tylko z dziećmi, ale przekazują ją innym. Rodzina jest szkołą bogatszego człowieczeństwa, powinna się ona dzielić z innymi tym, co ma, musi być otwarta ku innym .Rodzina jest „domowym Kościołem”. Cały Kościół powszechny, a w nim każdy Kościół partykularny staje się oblubienicą Chrystusa poprzez „Kościół domowy”, przez miłość, którą się w nim przeżywa: miłość małżeńską, rodzicielską, siostrzaną i braterską, miłość ludzką, która jest miłością wspólnotą osób i pokoleń. Tak jak Chrystus, który umiłował do końca, małżonkowie tylko miłując do końca, mogą być uczestnikami tej miłości .Prawdziwa miłość małżeńska powinna prowadzić do powstania szczególnej wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej. Małżonkowie, bowiem, a później rodzice i dzieci, są wezwani do tworzenia takiej wspólnoty życia, w której jeden dla drugiego nieustannie czynić będzie z siebie bezinteresowny dar, czyli poświęcać swoje życie całkowicie dla drugiego. Tak powstała więź, a przez nią wspólnota, nie jest już zwykłą wspólnotą ludzi, lecz prawdziwą „komunią” osób .Małżeństwo to niezwykły zamysł Boży, zamysł o tak niezwykłej miłości, że zdumiewai fascynuje swoim pięknem. To właśnie w małżeństwie i rodzinie człowiek uczy się tej miłości, która jest cierpliwa, łaskawa, która nie zazdrości (por. 1 Kor 13, 4-8). To właśnie dzięki wiernej i nierozerwalnej miłości małżeńskiej małżonkowie mają odwagę przekazać nowe życie oraz znajdują siłę i wytrwałość potrzebną, by chronići wychowywać dzieci, którymi Bóg ich obdarza. Słowa przysięgi małżeńskiej, są to słowa o miłości tak zdumiewającej i niezwykłej, że można je wypowiedzieć tylko dzięki pomocy Boga i tylko w obecności Boga, który jest źródłem i wzorem miłości wiernej i nieodwołalnejBoże dziękujemy Ciza szczęśliwe dni naszego Ciza poranki, gdy budzimy się zadowoleni,z siebie nawzajem naszej pracy,z naszej rodziny-naszego domu i z siebie dziękujemy Ciza czas, gdy rozmawiamy ze sobą,i za czas, gdy rozumiemy się, bez słów i dziękujemy Ciza nasze domowe zacisze,za wzajemne dziękujemy Ciza to, że nie musimy ograniczać i tłumić się na , że nauczyliśmy sie szanować, tak aby szanować dziękujemy Cize pomimo burz osiągnęliśmy ten wymarzony brzeg,szczęścia, miłości, ciepła rodzinnegoi wiary w Ciebie, bez ograniczenia AmenKJ marzena aneta: 24.02.2023, 10:35: pacierz poranny i wieczorny dziękuję prosze o miłość uczciwość sprawiedliwość na świecie tym świecie dziękuję prosze dla mnie o domu kupno dobrą mieszkania sprzedaż urode zdrowie pieniądze dobrego kawalera męża młodego niepalącego pobożnego religijnego uczciwego z którym będę żyć w cielesnej czystości dziękuję modlitwa ma moc nie Bardziej słuchać niż mówić, bardziej dzielić się niż dyskutować, bardziej rozumieć niż oceniać, a nade wszystko – przebaczać. Państwo Grzybowscy przekonują, że to uniwersalny sposób na dobre relacje z najbliższymi nam osobami, z którymi łączy nas sakrament.„Ja tak już dłużej nie wytrzymam. Pojedźmy na te rekolekcje” – usłyszała Kasia od Tomka, swojego męża, kiedy po sześciu latach małżeństwa zaczęli się od siebie stopniowo oddalać. Słyszeli już wcześniej o Spotkaniach Małżeńskich, weekendowych rekolekcjach, które od końcówki lat 70. odbywają się w całej Polsce, a z czasem także zostały przeniesione do wielu innych krajów świata. Ich założyciele, Irena i Jerzy Grzybowscy, zainspirowali się międzynarodowym ruchem Marriage Encounter, a w 2004 r. założony przez nich ruch Spotkań Małżeńskich został oficjalnie uznany przez Stolicę Apostolską jako prywatne międzynarodowe stowarzyszenie wiernych.„Od samego początku Spotkań Małżeńskich widzieliśmy je jako dzieło Boże, jako drogę do świętości przez poprawę komunikacji między małżonkami, jako drogę realizacji przykazania miłości Boga i bliźniego. Któż jest tym najbliższym bliźnim, jeśli nie mąż czy żona? Stawialiśmy retoryczne pytanie” – opowiadają dziś państwo recepta na dialogSpotkania Małżeńskie to rekolekcje weekendowe, „wyjazdowe”. Pary pracują w towarzystwie innych małżeństw, ale indywidualnie. Współpracują z animatorami – innymi, doświadczonymi i przeszkolonymi małżonkami oraz księdzem. Grzybowscy swoją rolę opisują jako „towarzyszenie”, a nie doradzanie czy pomaganie.„Najważniejsze było to, że nikt nam niczego nie kładł w głowę na siłę, tylko sami mogliśmy dochodzić do rewelacyjnych odkryć w naszym związku. Dzięki świadectwom prowadzących ich prawdy stały się naszymi” – powiedział jeden z uczestników tylko dla par są propozycją dla osób, które chcą pogłębić relacje między sobą, ale bardzo często decydują się na nie te, które przeżywają kryzys. Podczas weekendowych warsztatów (od piątku wieczorem do niedzieli wieczorem) pary uczą się przede wszystkim dialogu. Po to, by same mogły rozwiązywać problemy, które zazwyczaj pojawiają się w recepta na dialog to „bardziej słuchać niż mówić, bardziej dzielić się niż dyskutować, bardziej rozumieć niż oceniać, a nade wszystko – przebaczać”. Państwo Grzybowscy przekonują, że to uniwersalny sposób na dobre relacje z najbliższymi nam osobami, z którymi łączy nas sakrament, ale także z Bogiem i z ma rację?„Na rekolekcje jechałam z duszą na ramieniu, pokrywając swój lęk nerwowym śmiechem. Bałam się, że nie będę potrafiła się tam odnaleźć Nie będę wiedziała, jak się zachować, nie będę znała kościelnego kodu – opowiada Kasia, żona Tomka. – Jechałam również z nadzieją, że ktoś rozsądzi, kto z nas ma rację”.Czy mąż, który miał dosyć wiecznych pretensji i ironizowania swojej małżonki, czy żona, która w ten sposób uzewnętrzniała niemożność przebicia się do „szklanej kuli”, którą otoczyła się najbliższa jej także:Często to, co kobiety uważają za dowody miłości, mężczyźni czytają odwrotnie„Początek kryzysu miał swoje źródło w zmianie stanowiska pracy przez mojego męża na bardziej wymagające i stresujące – wspomina Kasia. – Tomek bardzo przeżywał to, co działo się w pracy. Zareagował na to, jak wtedy miał w zwyczaju, zamknięciem się na wszelkie próby kontaktu z mojej strony. Stopniowo zauważyłam, żeo tym, o czym nie chce rozmawiać ze mną, chętnie dzieli się ze swoją koleżanką, która wcześniej pracowała na tym stanowisku. Zauważyłam, że potrafią pół godziny rozmawiać przez telefon lub godzinę w trakcie jakiegoś towarzyskiego spotkania, podczas gdy ze mną rozmawia zdawkowo. Poczułam się odtrącona. Tomek dopiero po roku od rekolekcji był zdolny powiedzieć, że relacja z koleżanką była zdradą emocjonalną. Oznaczało to dla mnie, że ma tę sprawę przepracowaną w sobie i zamkniętą. Poczułam się bezpiecznie” – wyjaśnia się relacji„Nie jesteśmy w stanie rozmawiać wprost najczęściej dlatego, że nie pozwalają na to emocje. Kłótnie i uszczypliwości to pośrednie wyrażanie tych uczuć – wyjaśnia Jerzy Grzybowski. – Tomek wolał rozmawiać z koleżanką, bo ich kontakt nie ma tych obciążeń emocjonalnych, które miał z żoną. Niewątpliwie to, że spędzamy w pracy coraz więcej czasu, niszczy relacje w małżeństwie i rodzinie. Potrzebne jest uczenie się wzajemnych relacji tak, żeby nie chcieć zostawać w pracy zbyt długo i wracać do domu z radością. Żeby nam się spieszyło do domu, do relacji rodzinnych”.Czytaj także:Jak rozwodzą się Polacy?Podczas Spotkań Małżeńskich pary mają okazję, by samodzielnie, z towarzyszeniem małżeństw wyszkolonych animatorów i kapłana zrozumieć, co jest źródłem nieporozumień, a także pogłębić tę bardzo ważną, sakramentalną więź.„Spotkania wzięły się z chęci wielu par do życia bardziej ewangelicznego, bardziej w Kościele – wspomina Tomasz Ławniczak, jeden z animatorów ruchu. – A okazało się, że jest potrzeba, by tym osobom pomagać w ich problemach”.Wakacje dla związkuA właściwie nie tyle pomagać, co właśnie towarzyszyć – podkreślają Grzybowscy. Dając świadectwa własnego życia, animatorzy nie narzucają schematów zachowań. Jednocześnie służą wiedzą nauczania Kościoła i najnowszej metoda Grzybowskich opiera się na tym, co najważniejsze – dialogu. Rozmowy na różne tematy pozwalają wyłowić te drażliwe. Oczywiście jest to tylko wstęp do dalszej pracy par, które mogą uczestniczyć potem w rekolekcjach pogłębiających, a raz w miesiącu brać udział w spotkaniach w swoim miejscu zamieszkania. W wakacje organizowane są rekolekcje dwutygodniowe, na które można wyjechać także z dziećmi.„Trochę obawiałam się, że może nie odpoczniemy, a więcej urlopu nie mieliśmy. Jakich ludzi tam spotkamy? Ale po raz kolejny miałam możliwość pracy nad lepszym zrozumieniem siebie, męża, Boga. Wspaniale tam odpoczęliśmy razem z naszymi dwiema córeczkami” – opowiada Dosia, która wzięła pierwszy raz udział w spotkaniach po tym, jak terapie psychologiczne okazały się nieskuteczne, a małżonkowie nie mieszkali już nawet razem.„Jednak Bóg w najbardziej dramatycznej chwili kryzysu dał mi znak i tylko dlatego nie wysłałam pozwu rozwodowego. Mijały miesiące, nie wiedziałam, co zrobić, czas nie działał na naszą korzyść. Trudne doświadczenia oddaliły nas bardzo od siebie. Właściwie nie miałam już nadziei na odbudowę związku. Jednak w głębi duszy czułam, że rozstanie z mężem nic nie załatwi. Bo za kryzys odpowiadają zawsze dwie strony. Pragnęłam odbudowy naszego sakramentalnego małżeństwa, ale na nowych zasadach, wzorcach. Dialog stał się tym nowym wzorcem” – mówi także:Nowenna pompejańska: wielkie wsparcie dla par Przyjmując dialog jako Boży dar, zmierzamy do zjednoczenia z Bogiem w małżeństwie, ale nie tylko. Dialog nie jest bowiem tylko metodą komunikacji między mężem i żoną, ale warto, by był sposobem życia i sposobem naszej obecności w świecie w ogóle. Warto, by był naszą drogą więzi z Bogiem. Kiedy ukazały się adhortacje
Specjalna dedykacja na Tydzień Małżeństw ( 2017) Wiele razy się zdarzało, ze na zakończenie rekolekcji Spotkań Małżeńskich ktoś uczestników spontanicznie mówił: „W małżeństwie jest zupełnie jak w zakonie”. Tym wypowiedziom towarzyszyło nieraz zdziwienie takim odkryciem i rozpoznaniem swojego małżeństwa w takiej perspektywie. Warto przyjrzeć się temu bliżej. Z okazji Międzynarodowego Tygodnia Małżeństw ( 2017) wszystkim małżeństwom dedykujemy refleksję „Małżeńskie rady ewangeliczne”. Pierwowzór tego tekstu zamieściliśmy w tygodniku Niedziela w 2015 r. nr 22/2015 Irena i Jerzy Grzybowscy Życie poświęcone Bogu jest w tradycji Kościoła zarezerwowane dla zakonników i zakonnic. Ludzie świeccy, małżonkowie, mają być w świecie i żyć dla świata. Podkreślają to nawet najnowsze dokumenty Kościoła. Tymczasem pomiędzy tym, że życie małżeńskie, życie rodzinne w ogóle, jest „w świecie”, a zarazem jest formą życia poświęconego Bogu nie tylko nie ma sprzeczności, ale jest głęboka spójność. A tzw. rady ewangeliczne, czyli czystość, ubóstwo i posłuszeństwo, tradycyjnie uważane za podstawę życia konsekrowanego, i których wypełnianie ślubują zakonnice i zakonnicy, mają swój bardzo szczególny wyraz w życiu małżeńskim. Narzeczeni ślubują sobie przy ołtarzu miłość, wierność i uczciwość małżeńska i to, że nie opuszczą się aż do śmierci. Są to wartości odpowiadające radom ewangelicznym. Miłość, wierność i uczciwość – Miłość zaczyna się na ogół od uczuć zakochania, fascynacji, ciekawości, czułości, pożądania. Później te uczucia na ogół zmniejszają swoją intensywność. Ale często wtedy dopiero miłość zaczyna naprawdę dojrzewać. – Myślałem, że nic nas już nie łączy. Te uczucia, które nas kiedyś łączyły zupełnie się wypaliły. Tymczasem odkryłem tutaj, że to, co przeżyliśmy razem, nasza wielka życiowa przygoda wywołuje we mnie dzisiaj radość, satysfakcję, poczucie spełnienia. Rozpoznałem Boże prowadzenie. Zobaczyłem w naszej domowej codzienności, co to znaczy, że „miłość cierpliwa jest” – powiedział Marek na zakończenie jednych z naszych rekolekcji. – W bardzo trudnym dla mnie czasie po utracie pracy dostałam tak ogromne wsparcie od męża, że mogłam się pozbierać – powiedziała na to Justyna. Tak w codzienności wygląda harmonia brania i dawania, o której pisał w „Miłości i odpowiedzialności” Karol Wojtyła. A uczucia dodają kolorytu miłości. Potrzebne jest jednak dbanie o dojrzałość emocjonalną, bo potrafią sprawić niemało trudności we wzajemnej komunikacji. Wierność dotyczy nie tylko sfery seksualnej, choć popularnie tak się uważa. Widziana szerzej oznacza solidarne towarzyszenie sobie w radościach i trudnościach. Bardzo szczególnie do tej wierności odnoszą się słowa św. Pawła „Jeden drugiego brzemiona noście” (Ga 6,2). Prawdziwa miłość nie może być tymczasowa. Dlatego niejako przedłużeniem ślubowania wierności są słowa o nieopuszczeniu aż do śmierci. Uczciwość to przede wszystkim kierowanie się prawdą we wzajemnych relacjach, otwartość, prostolinijność, dotrzymywanie małżeńskich umów, budowanie zaufania. Nie zakładanie masek. To podejmowanie tematów trudnych i nie zamiatanie ich pod przysłowiowy dywan. – Nosiłam to w sercu długo różne zranienia. Uczciwość nakazała mi podzielić się tym z mężem – powiedziała Dorota po Spotkaniach Małżeńskich. – Wygodniej byłoby mi o tym nie mówić, ale byłoby to nieuczciwe – powiedział Andrzej, komentując w ten sposób przyznane się przed żoną do zdrady. Nawet takie wyznanie jest przejawem działania sakramentu małżeństwa. Uczciwość to nie układ, ale postawa ewangeliczna. A czystość, ubóstwo i posłuszeństwo? W zakonnym życiu konsekrowanym czystość pojmowana jest przede wszystkim jako wyrzeczenie się współżycia seksualnego. W małżeństwie rozumiem ją to przede wszystkim czystość relacji męża i żony: czystość intencji, czystość myśli, prostolinijność w działaniu, otwartość. Dla mnie osobiście, najważniejszym przesłaniem życia w czystości są słowa Pana Jezusa wypowiedziane o Natanaelu: „Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”. Czyli nie knuję intryg, nie zakładam maski, nie manipuluję drugim człowiekiem. Czystość w małżeństwie nie polega na wyrzeczeniu się więzi seksualnej, ale jest ona wyrazem całości naszych relacji w małżeństwie. Konsekwencją miłości jest podejmowanie współżycia zgodnie z naturalnym cyklem fizjologicznym kobiety. Czystość we współżyciu seksualnym jest przejawem komunii osób. Ubóstwo kojarzy mi się przede wszystkim ze słowami Pana Jezusa: „Błogosławieni ubodzy w duchu…” (Mt 5,3). Doświadczam tego np., gdy proszę żonę, by mnie wysłuchała i nie przerywała mi… Na to słyszę: To przecież Ty mi nie dajesz się wypowiedzieć… Pozwól mi powiedzieć… Być ubogim w duchu w małżeństwie to nie dominować, nie zagłuszać. Wysłuchać. Znaczy to dla mnie także, że nie muszę mieć gotowej odpowiedzi na każde pytanie mojej żony. Nie muszę „szpanować” przed nią, że się na wszystkim znam. A na jednym z naszych Spotkań poświęconych Ośmiu Błogosławieństwom Marta powiedziała:Przestałam kategorycznie stawiać na swoim i nauczyłam nie domagać się od mojego męża, by więcej zarabiał. Odkryłam, że to właśnie oznacza dla mnie być ubogim w duchu. Ale ubóstwo to także nieprzywiązywanie uwagi do zbyt wysokiego standardu życia materialnego, wyposażenia mieszkania, spędzania urlopu. Pamiętam świadectwo jednego z małżeństw po Spotkaniach Małżeńskich: Mamy wszystko: dom z ogrodem, dwa samochody, służącą, pełno pieniędzy, tylko my jesteśmy sobie tacy obcy. A cóż mają powiedzieć ci, którzy naprawdę są tak ubodzy, że trudno im „związać koniec z końcem”? Dbanie o potrzeby rodziny, czyli miłość, wymaga starania się o godziwe wynagrodzenie. W dawnym tekście przysięgi małżeńskiej było jeszcze ślubowanie posłuszeństwa. Najprawdopodobniej z powodu dość wąskiego rozumienia tego pojęcia, zostało usunięte. Jednakże ewangeliczna istota małżeństwa zawiera posłuszeństwo w słowach św. Pawła „Bądźcie sobie nawzajem poddani w miłości Chrystusowej” (Ef 5,21). Poddani znaczy dla mnie tyle co posłuszni. Nie oznacza to jednak wypełniania zakazów czy nakazów stawianych przez jedną stronę drugiej. Takie nakazy i zakazy, a także pretensje, wymówki, groźby i szantaże typu: Rozwiodę się z tobą! Jak się nie zmienisz, to cię wyrzucę z domu,są przejawem nieradzenia sobie z własnymi emocjami. Nade wszystko zaś warto być posłusznym Bogu. To się po prostu „opłaca”! Bo nie ma lepszych wskazań dla małżeństwa niż Jego drogowskazy. Radą ewangeliczną jest także dialog. Szczególną radą ewangeliczną dla małżonków jest życie zgodne z zasadami dialogu: bardziej słuchać niż mówić, rozumieć niż oceniać, dzielić się sobą niż dyskutować, a nade wszystko przebaczać. Zasad dialogu nie ma w katechizmie, ale sprawdziły się już w życiu wielu tysięcy małżeństw. Słucham uważnie, nie przerywam, nie kończę zdania za męża lub żonę, nie czekam tylko aż skończy, bo sam mam coś ważnego do powiedzenia, a przecież to i tak doskonale wiem co powie… Nie zajmuję się w czasie rozmowy innymi sprawami, ale jestem dla Ciebie, bo jesteś dla mnie ważny, ważna. Dzięki temu, że słucham, mogę cię lepiej zrozumieć. Nie osądzam, nie wypowiadam o mężu lub żonie krzywdzących opinii, nie ironizuję jego, czy jej, wypowiedzi. Próbuję wczuwać się w jego przeżywanie sytuacji, wydarzeń, szczególnie trudnych dla niego. W prawdziwym dialogu mówienie przybiera formę dzielenia się. Dzielenie się jest czymś innym niż dyskusja. W dialogu bardzo ważne jest zastępowanie komunikatów typu „ty”, komunikatami typu „ja”. Komunikaty typu „ty” – oceny, oskarżenia, ironie, złośliwości, opinie, zakazy, nakazy – są przejawem przemocy w komunikacji. Mówię do drugiej osoby o sobie, w pierwszej osobie, wypowiadając jasny komunikat na temat swoich uczuć, stanu swojego wnętrza, swoich potrzeb i pragnień. W dialogu, a więc w życiu zgodnym z tymi zasadami, bardzo pomocna jest psychologia komunikacji. Pokazuje nam nasze cechy osobowości, wszystko to, co – jak to się mówi w duszy gra – spontanicznie. Psychologia komunikacji pomaga tę sfery porządkować, niejako zarządzać nią. Może wspierać wypełnianie przykazania miłości Boga i bliźniego. To Boża psychologia. Ona jest Bożym darem dla małżonków, by mogli „trwać w miłości Jezusa” (por. J 15,9b) i miłować się nawzajem tak jak On nas umiłował (por. J 13,34). Sakrament małżeństwa realizuje się w takim dialogu, który jest Bożym darem. Pierwszeństwo słuchania przed mówieniem, rozumienia przed ocenianiem i dzielenia się przed dyskutowaniem jest drogą przekształcenia monologu w dialog także w więzi z Panem Bogiem. Taki dialog w małżeństwie i z Panem Bogiem prowadzi do świętości. Więc jak to jest z tym zakonem? Ewangeliczne rady realizują się w małżeństwie inaczej niż w zakonie. Często buntujemy się przeciwko nim tak w zakonie jak i w małżeństwie. Tak, to jest jarzmo i brzemię (por. Mt 11, 30) ale jeżeli się je włoży i „ułoży”, to okazuje się, że naprawdę może być ono słodkie i lekkie. Zakonnicy uczestniczący w Spotkaniach Małżeńskich często mówili, że we wspólnocie zakonnej problemy są podobne jak w małżeństwie, tylko pojawiają się na innej płaszczyźnie relacji. Zarówno miłość, wierność i uczciwość jak i czystość, ubóstwo i posłuszeństwo, a także zasady dialogu tak w małżeństwie jak i w zakonie otwierają drogę do prawdziwej wolności, wprowadzają ład i pokój do duszy. Warto postawić sobie pytanie: Czym są dla mnie, dla nas, w moim i naszym życiu?

Dla porządku jednak przyjrzyjmy się jeszcze przejawom kryzysu w małżeństwie. Przede wszystkim coraz częściej pojawiają się nieporozumienia i konflikty , na które coraz gorzej reagujemy. Sprzeczki przeradzają się w awantury, nie słuchamy siebie nawzajem, przerywamy w połowie zdania, oskarżamy się i wyrażamy o sobie negatywnie.

O małżeństwie napisano już tysiące artykułów i książek. Najczęściej w formie poradników. Są one w cenie, bo ta stara instytucja wymaga ciągłej dbałości. Trzeba się nad nią wciąż czasu do czasu warto to czynić z Biblią w ręku, przypominając sobie najważniejsze prawdy dotyczące związku kobiety i mężczyzny. Biblia w wielu miejscach wypowiada się na temat małżeństwa. Teksty ze Starego i Nowego Testamentu są pełne treści, które stale domagają się odkrywania. Poszukiwania współczesnego rozumienia poszczególnych fragmentów Biblii nie mogą być jednak oderwane od dotychczasowej tradycji ich odczytywania. Jedno ciało Jezus wygłasza swój wykład o małżeństwie przy okazji sporu o rozwody (Mt 19, 3-9). Dwie współczesne Nauczycielowi z Nazaretu szkoły interpretatorów Biblii spierały się o to, czy do rozwodu może dojść z każdego powodu, czy też w wyjątkowej sytuacji. Punktem wyjścia był tekst z V Księgi Mojżeszowej (Dewarim) 24,1. Kiedy można wręczyć kobiecie list rozwodowy i oddalić ją? Natchniony tekst mówi, że wówczas, gdy mąż znajdzie u żony „coś odrażającego” (hebr. erwat dawar). Czyli co? Wszystko, co wzbudzi jego niechęć – odpowiadali zwolennicy rabbiego Hillela. Ich oponenci ze szkoły rabbiego Szamaja twierdzili, że dotyczy to wyłącznie cudzołóstwa (zdrady, rozwiązłości). I tocząc tę dyskusję, faryzeusze przyszli do Jezusa. A On wygłosił im wykład o małżeństwie. Czego się od Niego dowiedzieli? Najpierw usłyszeli, że małżeństwo jest Bożym planem dla kobiety i mężczyzny. Sposobem na zaradzenie ich egzystencjalnej samotności i zarazem twórczym dopełnieniem. Jezus przypomina rozmówcom, w oparciu o księgę Bereszit (I Mojż), że jeden (hebr. echad) Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. Bycie jednym (echad) należy do istoty Boga, a tym samym do istoty jego obrazu. I z tego właśnie powodu – obecnego w kobiecie i mężczyźnie obrazu jednego (echad) Boga, tęsknoty za jednością, do której zostali powołani, dzięki której mogą być prawdziwie sobą – mężczyzna opuszcza ojca i matkę i łączy się z żoną, i tak stają się jednym ciałem (echad). Nie są już dwoje, ale są jedno ciało (echad).Oto koncepcja małżeństwa według Bożego planu. Tak wyłożył ją Jezus. Mąż i żona są razem, stają się jednym ciałem (echad), bo noszą w sobie obraz Jednego (echad) Boga, wywołujący w nich tęsknotę za jednością, do której zostali stworzeni i zarazem powołani. Z tego właśnie wynika ich połączenie. Niesamowite. Ze względu na tę niemal mistyczną jedność, Jezus podsumowuje swój wykład o małżeństwie fundamentalną zasadą: Co więc Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Czy możliwy jest rozwód? Czy są jakieś wyjątki od zasady nierozerwalności małżeńskiego związku? Owszem są. Ale jak to z wyjątkami bywa - potwierdzają one biblijną regułę: Małżeństwo jest związkiem jednego mężczyzny z jedną kobietą i jest to związek nierozerwalny. Jezus, dyskutując z faryzeuszami, wyraźnie wskazuje, że rozwody są złem. Istnieją, bo ludzie mają zatwardziałe serca. Ale równocześnie Nauczyciel z Nazaretu wspomina o jednym wyjątku (Mt 19,9) od zasady nierozerwalności – o rozwiązłości (gr. porneias). Rozwiązłość (porneia) to zachowanie, które bardziej od cudzołóstwa (moicheia), przypomina nierząd. We współczesnym języku polskim greckie słowo porneia najlepiej chyba oddaje pogardliwe znaczenie wyrażenia puszczać się. Słownik języka polskiego definiuje to zachowanie jako odbywanie (wielokrotne, trwałe) przygodnych stosunków seksualnych. Jezus staje po stronie porzuconego w ten sposób małżonka. Daje mu szansę na usprawiedliwione wyłączenie zasady nierozerwalności. Dlatego chrześcijanie, powołując się na ten wyjątek (zwany klauzulą Mateuszową), pozwalają w wielu kościołach (w tym również w Kościele Zielonoświątkowym w Polsce) małżonkom zdradzonym i porzuconym w sposób wynikający z rozumienia słowa porneia, na zawarcie ponownego związku. Orzekającym o rozpadzie poprzedniego jest Kościół. Dzieje się to na mocy uprawnienia danego przez Jezusa: „Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 18,18). Władzę związywania i rozwiązywania należy rozumieć w kontekście napominania do przestrzegania Bożego Słowa. Duszpasterze mają najpierw zachęcać do ratowania związku. Upomnieć grzeszącego w cztery oczy, upomnieć w obecności świadków, w obecności przedstawicieli Kościoła. Wezwać osobę dopuszczającą się rozwiązłości do nawrócenia i zaoferować jej przebaczenie grzechów. Ale co zrobić, jeśli zdradzający i porzucający małżonek nie chce wrócić do domu Ojca? Rozpoznać taką sytuację i orzec, że zachodzi wyjątek opisany w klauzuli Mateuszowej, tym samym otwierając przed porzuconym i skrzywdzonym małżonkiem możliwość zawarcia ponownego związku. Tak czyni większość kościołów protestanckich. Niektóre kościoły (np. katolicki), widząc zachowanie porzucającego i trwającego w grzechu małżonka, swoje rozpoznanie kierują na moment zawarcia związku i orzekają, że związek nigdy nie zaistniał, bo jeden z małżonków był do niego niedojrzały i nie rozumiał zasad dotyczących chrześcijańskiego małżeństwa. We wszystkich kościołach, choć różnie rozumiany w praktyce, wyjątek z klauzuli Mateuszowej potwierdza regułę dotyczącą nierozerwalności małżeństwa. Drugim i zarazem ostatnim wyjątkiem od zasady nierozerwalności, powszechnie uznawanym przez chrześcijan, począwszy od starożytności, jest tzw. klauzula Pawłowa. W Pierwszym Liście do Koryntian apostoł Paweł napisał: „Gdyby niewierzący (małżonek) chciał odejść, niech odejdzie. Nie jest skrępowany brat, ani siostra w tym przypadku, bo Bóg powołał nas do życia w pokoju” (I Kor 7,15). I znów Bóg staje po stronie porzuconego. Daje mu szansę na zawarcie nowego związku. Kiedy? Jeśli jego małżonek swoimi czynami, swoim życiem okazuje, że nie wierzy w Boga i równocześnie decyduje się (znów swoim zachowaniem) odejść. Klauzula ta odnosi się przede wszystkim do tzw. małżeństw mieszanych, w których jeden z małżonków jest od momentu zawarcia związku niewierzący, a drugi wyznaje wiarę w Boga zbawiającego przez Chrystusa. Tak to wyglądało kiedyś w Koryncie. Ale w świetle Bożego Słowa na brak wiary u osoby nominalnie związanej z jakimś kościołem może wskazywać np. uporczywe trwanie w grzechu (Mt 18,17). Kto w takim razie może stwierdzić, że zostały przez jednego z małżonków spełnione oba warunki (nie wierzy i chce odejść)? Podobnie jak w poprzednim wypadku (klauzuli Mateuszowej), rozpoznającymi i orzekającymi w takiej sprawie mogą być ci, którym Jezus dał władzę związywania i rozwiązywania. Duszpasterze. Przed nimi stać będzie trudne zadanie. Znów trzeba je podjąć w kontekście napominania, wzywając grzesznika do nawrócenia. Skrzywdzonemu zaś małżonkowi pomagając w dokonaniu oczyszczającego przebaczenia. A co w sytuacji trwania w grzechu przez krzywdziciela? Jeśli np. mąż nadużywa alkoholu, bije żonę albo gwałci dzieci i mimo wielokrotnych napomnień nie chce się nawrócić, to swoim zachowaniem, całym swoim życiem potwierdza, że lekceważy Boga i jest w istocie niewierzący. Nauczanie Jezusa o upominaniu kończy się upoważnieniem do stwierdzenia, że jeśli grzesznik nie usłucha napomnień Kościoła, może zostać potraktowany jako niewierzący, wręcz jako poganin (Mt 18,17). W tym kontekście warto też pamiętać o liście Jakuba, w którym autor pisze o „wierzących” demonach (Jk 2,14-19). Trwanie w grzechach, uderzających w życie rodzinne (np. przywołana już przemoc wobec domowników), jest równocześnie deklaracją odejścia, składaną życiem i czynami przez trwale grzeszącego (niewierzącego) małżonka. Jeśli więc duszpasterze stwierdzą, że niewierzący chce odejść, to w myśl Słowa Bożego, małżonek pokrzywdzony nie jest skrępowany – może zawrzeć ponowny związek. Tak klauzulę Pawłową i jej stosowanie rozumie większość Kościołów chrześcijańskich. Niektóre Kościoły (np. katolicki) postępują w praktyce nieco inaczej wobec tego rodzaju przypadków. Widząc zachowania krzywdzącego małżonka orzekają o tym, że związek małżeński nigdy nie istniał, bo krzywdziciel kompletnie nie rozumiał istoty małżeństwa, nie był dostatecznie dojrzały, aby pojmować do czego się zobowiązuje. Bywa i tak w praktyce duszpasterskiej, że niektórzy duchowni akcentując słusznie zasadę nierozerwalności, zapominają o biblijnych wyjątkach (klauzuli Mateuszowej i Pawłowej) i nakładają na zdradzanych i krzywdzonych małżonków ciężary ponad ich siły, każąc im trwać w związkach z osobami dramatycznie ich niszczącymi (np. znęcaniem) lub dopuszczającymi się stale rozwiązłości. Duszpasterze ci nie chcą pamiętać, że Bóg opowiedział się po stronie skrzywdzonych małżonków, dopuszczając dwa wyjątki od zasady nierozerwalności. Ale bywa też odwrotnie. Są duchowni, zbory i kościoły, w których praktycznie można się rozejść z jakiegokolwiek powodu. Napomnienie, wezwanie do nawrócenia, zachęta do ratowania związku, zostały zapomniane. Pojednanie w tej dziedzinie zostało uznane za niepoprawne politycznie. Wszystko dlatego, aby nie urazić wiernych osadzonych w regułach tego świata, prezentowanych w mediach przez niewierzących doradców małżeńskich lub gwiazdy show-biznesu, będące w trakcie kolejnych rozwodów. Są też i tacy teologowie, którzy zgłębiają uczciwie Pismo Święte i szukają w nim szerokich kontekstów kulturowych i biblijnych dla rozumienia małżeństwa i rozwodów. Podnoszą słusznie, na podstawie umów ślubnych Izraelitów, że małżonkowie zobowiązywali się w nich – w oparciu o II Mojż 21,11n - do dbałości o pożywienie, odzież i pożycie intymne. Niespełnienie któregoś z warunków mogło być powodem do rozwodu. Zapominają jednak, że fragment z II Mojż 21,11n bardziej niż o powodach rozwodu mówi o warunkach odejścia bez wykupu żony - niewolnicy. Trzeba też pamiętać, że nawet jeśli takie zobowiązania znajdowały się w umowach ślubnych, to dotyczyły i dotyczą małżeństw z kręgu kulturowego, w którym obowiązującą stała się (i to już w czasach Jezusa) interpretacja V Mojż (Dewarim) 24,1, pozwalająca na rozwód z jakiegokolwiek powodu. Rabi Jeszua z Nazaretu zdecydowanie sprzeciwiał się takiemu rozumieniu związku małżeńskiego. Powołanie małżonków Pierwsze zdanie jakie Bóg wypowiada do mężczyzny i kobiety jest błogosławieństwem (wskazaniem, życzeniem szczęścia) i brzmi: „Bądźcie płodni, mnóżcie się, zaludniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną” (I Mojż, Bereszit 1,28). Aby podjąć to powołanie do tworzenia życia i mądrego służenia ziemi, bo to właśnie znaczy czynić ją sobie poddaną, mężczyzna i kobieta mają stać się jednym (echad) ciałem – wypełnić powołanie, do którego wzywa ich noszony w sercu obraz jednego (echad) Boga, Stwórcy Wszechświata. Nowe, ludzkie życie, aby mogło się począć i rozwijać, potrzebuje trwałej jedności, bezpiecznego środowiska, gotowego do podjęcia odpowiedzialności za proces kształtowania - wychowania. To nowe życie potrzebuje ojca i matki. Jest owocem, który rodzi się i rośnie dzięki ich jedności. Ale to nie jedyne powołanie małżonków. Mąż i żona są przede wszystkim darem i zadaniem dla siebie nawzajem. Mają opuścić ojca i matkę (swoje dotychczasowe życia) i złączyć się (hebr. dabaq). To jednoczenie się (dabaq) jest procesem. Oznacza dążenie do bliskości, jedności, otwieranie siebie na drugiego, aby go przyjąć, ugościć w sobie (jedno ciało), umiłować jak siebie samego (jedno ciało). W istocie jednoczenie się małżonków, stawanie się jednym ciałem jest uświęcaniem, czyli kształtowaniem się wynikającym z noszonego w sercu obrazu Jednego (echad) Boga. Tak wędrowanie do jedności, będące realizacją powołania, uświęca męża i żonę. Małżeńskie przymierze Biblia przynosi jeszcze jeden bardzo ważny aspekt jednoczenia się (uświęcenia) małżonków. Związek małżeński mężczyzny i kobiety będzie wielokrotnie na kartach Pisma Świętego przywoływany w kontekście przymierza, jakie Bóg zawiera ze swoim ludem. Tym obrazem posłuży się też Paweł Apostoł opisując w Liście do Efezjan istotę małżeńskiego przymierza: „Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła” (Ef 5, 31-32). Relacja męża i żony, ich miłość, przyjaźń, wzajemne oddanie, zostają przyrównane do relacji Chrystusa do Kościoła, do miłości jaką Bóg pokochał ludzi. Apostoł Paweł przedstawia szczegóły tego przymierza. Dzisiaj niektórym czytelnikom mogą sprawiać one kłopot. Posłuchajmy: „Żony niech będą poddane mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak Chrystus – Głową Kościoła (…) Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak żony mężom we wszystkim” (Ef 5, 23-24). Słowa te w żaden sposób nie są oczywiście zachętą do męskiego szowinizmu czy autorytaryzmu. Wszelkie przywoływanie porównań do sposobu sprawowania władzy przez świeckich władców, biblijnych królów, a nawet współczesnych przywódców demokratycznych czy też szefów korporacji jest bezpodstawne i bezsensowne. „Nie tak będzie między wami” - mówi bowiem Jezus – i kreśli zupełnie inny model relacji: „Kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym (…) Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10, 42-45). Co więc znaczy być Panem? Wystarczy spojrzeć na Jezusa i jego relacje z ludźmi. Być Panem to służyć, nogi umywać, być gotowym do poświęcenia, do oddania życia, do przebaczenia, zawsze… Dlatego Paweł napisze dalej Efezjanom: „Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał samego siebie, aby go uświęcić” (Ef 5, 24). Taka właśnie postawa - pełna oddania, przebaczenia, służby codziennej, promieniująca miłością gotową do poświęceń – powodowała, że uczniowie (Kościół) szli za Chrystusem. Ich oddanie było odpowiedzią z miłości na miłość do końca, jaką dostrzegli w swoim Panu. Do takiego rozumienia relacji małżeńskich zaprasza Boże Słowo. Zjednoczenie (uświęcenie) męża i żony staje się obrazem jednego Boga, który do końca umiłował swój lud. Tak umiłował, że Syna swego dał, aby nikt kto wierzy, nie zginął. Małżonkowie wiedzą już jak mają się kochać. O tej Dobrej Nowinie powinni opowiadać wszystkim całym życiem, zwłaszcza swoim dzieciom. Nie sposób tego uczynić bez Boga. Dlatego zaślubiając się, maż i żona zapraszają Chrystusa do budowania swojego związku. Zawierają przymierze, którego istnienie domaga się Bożej obecności. Co przed małżeństwem? Apostoł Paweł dobrze wie, że Jezus pochwalał także życie osób samotnych, które nie zdecydowały się na małżeństwo ze względu na Królestwo Boże. W siódmym rozdziale I Listu do Koryntian, Paweł tego rodzaju wybór określa mianem charyzmatu, czyli daru dla Kościoła. Chodzi o samotne życie, świadomie wybrane z myślą o poświęceniu się służbie Bogu. Niekiedy osoby żyjące samotnie odkrywają w sobie ten charyzmat. Ich życie staje się niezwykle ważne dla Kościoła. Ale nie każdy zostaje w ten sposób obdarowany. Dlatego Paweł pisze o ludziach, którzy żyją bez małżonka (single, wdowcy, wdowy), nie otrzymali (nie odkryli w sobie) charyzmatu samotnej służby Królestwu Bożemu i równocześnie "płoną" (także w sferze intymnej): „Lecz jeśli nie potrafiliby temu sprostać, niech wstępują w związki małżeńskie (gamesai - zaślubiają się)” (I Kor 7,9). Dlaczego? Tłumaczy to dokładnie wers drugi tego samego rozdziału: „Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozwiązłości (porneia) niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża.” Wers ten oczywiście nie dotyczy osób, które "nie płoną", lecz z różnych, często bardzo skomplikowanych życiowych powodów, pozostają samotne. W świetle Bożego Słowa nie ma wątpliwości: Miejscem właściwym dla zjednoczenia się kobiety i mężczyzny, miejscem wybranym przez Boga dla kobiety i mężczyzny do stawania się jednym ciałem (także poprzez intymne pożycie) jest małżeństwo. Wchodzenie w relacje intymne poza (przed) małżeństwem jest więc grzechem. Chrześcijanin, słysząc zachęty do złączenia się dwojga młodych ludzi bez małżeństwa – np. „bo wszyscy tak robią”, „na próbę” albo „dla zabawy” - powinien pamiętać, że w istocie są to zachęty do życia wbrew Bożemu Słowu. Do budowania domu na piasku, zamiast na skale. Od kiedy małżeństwo? Patrząc na historię Marii z Nazaretu i jej męża Józefa, na akceptującą obecność Jezusa na weselu w Kanie Galilejskiej, na wyraźne wskazanie Pawła piszącego o osobach, które nie potrafią sprostać samotności, aby wstępowały w związki małżeńskie (zaślubiały się), i pamiętając, że związki te są obrazem miłości Chrystusa do Kościoła, nie sposób pominąć publicznego wymiaru tej rzeczywistości. Bóg zawiera przymierze z ludem – publicznie. Zgodnie z Bożym Słowem przyszli małżonkowie mają opuścić ojca i matkę, złączyć się i stać jednym ciałem. Kiedy przyglądamy się małżeństwom w czasach Jezusa, widzimy, że dwa kluczowe elementy składające się na zawarcie małżeństwa (opuszczenie rodziców i złączenie się poprzez zawarcie przymierza) miały swój publiczny wyraz. Podobnie i dzisiaj postępują młodzi we wszystkich Kościołach. W ten sposób chrześcijanie odczytali Biblię. Pierwszym elementem, w którym zawiera się gotowość do opuszczenia domu rodzinnego, jest zgoda mężczyzny i kobiety na zawarcie związku. Gotowość ta jest wyrażana poprzez mniej lub bardziej uroczyste zaręczyny, przygotowanie w kościele do małżeństwa, zbadanie czy nie ma do niego przeszkód, planowanie materialnej przyszłości itp. Wszystko to ma swój publiczny wymiar. Zaręczyny w czasach Jezusa były de facto pierwszym etapem zawierania małżeństwa. Młodzi stawali się małżonkami (wszyscy o tym wiedzieli), ale jeszcze bez wspólnego zamieszkania i pożycia. Dopiero uroczyste i publiczne przyprowadzenie żony do domu męża (niekiedy nawet pół roku po zaręczynach) dopełniało zaślubin (złączenia się). Oboje – mąż i żona - obwieszczali uroczyście i publicznie o swoim przymierzu. Dopiero wtedy mogli stać się jednym ciałem (także poprzez intymne zjednoczenie). Podobnie jest i dzisiaj. Współżycie intymne jest poprzedzone publicznymi zaręczynami (przygotowaniem) oraz ślubowaniem (zawarciem przymierza) w obecności Kościoła. Małżeństwo jest przymierzem na obraz tego, jakie Bóg (publicznie) zawarł ze swoim ludem. Przecież mężowie mają miłować żony jak Chrystus umiłował Kościół, a żony być oddane mężowi jak Panu (Adonai). Do realizacji takiej miłości trzeba zaprosić Boga. Samemu trudno byłoby sobie poradzić. Moment zaślubin jest więc właśnie takim uroczystym, publicznym zaproszeniem. Zagrody Tory Biblia przestrzega niejednokrotnie przed wkroczeniem na niebezpieczne dla człowieka tereny. Buduje ogrodzenia wokół nich. Przyjrzyjmy się kilku zagrodom, szczególnie ważnym dla małżonków. W Kazaniu na górze Jezus stawia ogrodzenie wokół przykazania „Nie cudzołóż”, mówiąc: „Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił się z nią cudzołóstwa” (Mt 5,28). Cudzołóstwo zaczyna się od zgody wydanej w sercu, od planowania zdrady, od mentalnego przyzwolenia na seks pozamałżeński. Pożądliwe spojrzenie to takie zachowanie, które z drugiej osoby czyni przedmiot do sprawienia sobie przyjemności seksualnej. Ale drogą do cudzołóstwa może być również lekkomyślne podjęcie działań, które zazwyczaj prowadzą do grzechu w tej dziedzinie. Np. wspólne zamieszkanie dwojga zakochanych przed małżeństwem. Kobieta i mężczyzna, którzy nie są mężem i żoną, nie mogą okłamywać i mówić swoim ciałem, że są małżeństwem. Każdy z nich w swoim sercu dobrze wie, kiedy zaczyna całym sobą w tej sprawie kłamać. Kolejna zagroda, o której warto wspomnieć w kontekście małżeńskich relacji, również pochodzi z Kazania na górze. Jezus buduje ogrodzenie wokół zakazu morderstwa i mówi: „Każdy, kto gniewa się na swego brata, będzie osądzony” (Mt 5,22). Na pewno zdanie to nie dotyczy gwałtownego wyrażania sprzeciwu wobec zła. Bo to zdarzało się i Jezusowi. O co więc dokładnie chodzi? Jezus przestrzega przed pojawieniem się w ludzkich relacjach pogardy, poniżania, cynizmu, rozciągania złej oceny z czynu na osobę, która go dokonała. Jeśli tak rozumiany gniew będzie miał miejsce w mniejszych lub większych małżeńskich sporach, zacznie zabijać. Zamiast poszukiwania wspólnego dobra, życie małżonków wypełni udowadnianie kto ma rację, kto jest ważniejszy, a kto głupszy, mniej wartościowy, mniej święty. Nie ma to nic wspólnego z miłością, jaką Chrystus kocha Kościół. I jeszcze jedna zagroda, tym razem z Listu do Efezjan. Paweł pisze: „…nie upijajcie się winem, bo to prowadzi do rozwiązłości” (Ef 5,18). Podobnie jak poprzednie dwa ogrodzenia, także i to nie zostało zbudowane tylko dla małżeństw. Nadużywanie alkoholu – zdaniem Apostoła - prowadzi do rozrzutności moralnej, roztrwonienia siebie, chaosu, także w sferze relacji seksualnych. A ludzkie doświadczenie uczy, że niejedna zdrada miała swój początek w nadmiernej ilości wypitego alkoholu. Każda z opisanych zagród Tory oraz inne w Biblii postawione, domagają się odrębnych tekstów wykraczających poza ramy rozważań o małżeństwie. Postscriptum Wierzący małżonkowie znajdą w Biblii wiele fragmentów, dzięki którym mogą jednoczyć się (dabaq) i kochać wzajemnie tak, jak Chrystus kocha Kościół. Można by w tym miejscu przytoczyć setki biblijnych cytatów. Wspomnijmy jednak kilka, które - zdaniem autora tego artykułu i jego żony - warte są zapamiętania. I pozostawmy je bez komentarza, bo są oczywiste: „…jeden drugiego brzemiona noście” (Gal 6,2),„…niech słońce nigdy nie zachodzi nad waszym gniewem” (Ef 4,26),„… przebaczajcie sobie nawzajem, tak jak Bóg przebaczył wam w Chrystusie” (Ef 4, 32), „…miłość jest cierpliwa (…) nie szuka siebie” (I Kor 13, 4 i 5).
Strona tytułowa numeru „Głosów Katolickich”, w którym opublikowano 10 przykazań dla męża (domena publiczna). 3. Stawaj zawsze po stronie żony przy ludziach, nawet gdy nie ma racji. 4. Powiedz jej, co masz do zarzucenia, uprzejmymi słowy i w cztery oczy. 5. Nie składaj na żonę odpowiedzialności za wszystko, co się w domu dzieje. 6.
1. Okazuj jednocześnie twardość charakteru i czułość Każda kobieta, niezależnie od stopnia jej pewności siebie potrzebuje mężczyzny, na którym może polegać. Takiego, przy którym nie musi być „silna”, a może się zrelaksować. Potrzebujemy jednocześnie silnego i czułego mężczyzny. Spróbuj nie mówić swojej kobiecie, że ją kochasz przez kilka miesięcy i nie dotykać jej przez tydzień. Oj, już ci współczuję 🙂 My uwielbiamy czułe słówka (w rozsądnym wymiarze, rzecz jasna, aby nie zagłaskać kotka na śmierć), dotyk i czułe spojrzenia. Bez tego usychamy jak kwiatek bez Często ją chwal Kobiety z natury są mniej pewne siebie niż mężczyźni. Częściowo można to wytłumaczyć tym, że na współczesnej kobiecie spoczywa za wiele obowiązków: życie, dzieci, często praca na cały etat, opieka nad starszymi rodzicami itd. A ponieważ kobieta jest emocjonalnie przewrażliwiona, to jak powietrza potrzebuje słów aprobaty i pochwały. 3. Podziel z kobietą zakres odpowiedzialności W związku małżonków powinien być podział obowiązków. Ponieważ oboje dorastaliście i wychowywaliście się w różnych rodzinach, z różnymi tradycjami, to wstępując w związek zderzycie się z niespodziewanymi «wybrykami». Na przykład, w rodzinie żony zawsze śmieci wyrzucał ojciec, a w rodzinie męża było to obowiązkiem mamy. Jak będzie u was? Często między małżonkami powstają spory, a nawet awantury z powodu tego typu drobiazgów. Dlatego umówcie się, że stworzycie wasze własne «tradycje».4. Nie krytykuj Krytyka działa na kobietę jednoznacznie źle. Wpadamy w depresję, chorujemy, zamykamy się w sobie, stajemy się oziębłe albo reagujemy agresywnie – wylewamy żale i ból na dzieci, obniża się nasze poczucie własnej wartości. Podkreślanie naszych wad nic nie zmieni, dokładnie tak, jak zwracanie uwagi wam, że robicie coś źle. Tu dużej różnicy między płciami nie ma. Jak mawiała moja śp. Babcia „Każdy lubi czułe słówka, a nie zgryzotę”.5. Pamiętaj jak ważne są drobiazgi Mężczyźni na ogół są mniej sentymentalni niż kobiety, dlatego nie nadają dużego znaczenia urodzinom, rocznicom różnych rodzinnych wydarzeń i innym „pierdołom”, które dla kobiet mogą być bardzo ważne. Wpisz sobie w telefon albo kalendarz najważniejsze daty, zaskocz ją tym, że pamiętasz o urodzinach jej mamy albo o waszej rocznicy pocałunku. Zajmie ci to pięć minut, a może to być jedna z lepszych inwestycji w życiu 🙂 Naprawdę 🙂 6. Nie ignoruj tego, że ona potrzebuje byście byli razem częściej niż ty. Oczywiście, nie ma dwóch jednakowych ludzi, ale ogólnie rzecz biorąc kobieta częściej pragnie być z mężczyzną niż mężczyzna z kobietą. Mężczyzna jest stworzony do bycia bardziej na zewnątrz, w życiu społecznym, poza domem. Kobieta zaś jest bardziej związana z miejscem, tworzy atmosferę, napełnia dom tak, by mężczyzna mógł się w nim posilić (nie tylko fizycznie, ale i duchowo), odpocząć i przygotować do bycia twardym i nieugiętym w nierzadko okrutnych warunkach świata zewnętrznego. Uszanuj to, że ona potrzebuje częstszego kontaktu z tobą, ale też nie pozwól, by cię przywiązała do kaloryfera 🙂 Może i będzie wtedy zadowolona, ale podświadomie nie będzie cię szanowała. 7. Uczyń wszystko co możesz, aby żona czuła się bezpiecznie. Poczucie bezpieczeństwa to jedna z najważniejszych potrzeb kobiety i zaspokoić tę potrzebę może opiekuńczy, delikatny i taktowny mąż. Kobieta czuje się bezpiecznie, gdy mężczyzna wykazuje zainteresowanie jej codziennym życiem. Może nie zaimponują ci szczegóły jej codziennej pracy, ale słuchając jej opowieści, wyrażasz miłość, a tym samym zwiększasz jej poczucie bezpieczeństwa. 8. Wykazuj zrozumienie i cierpliwość dla zmiany nastrojów żony Nastrój zmienia się wszystkim ludziom bez wyjątku, ale kobietom zmiana nastroju zdarza się znacznie częściej niż mężczyznom. Co robić w takich sytuacjach? Nie poddawaj się jej nastrojowi, bądź zrównoważony. Możesz stać się solidnym wsparciem dla swojej żony, bo nie podlegasz zmianom nastroju jak ona. Więc nie panikuj, gdy to się dzieje. Bądź dobry i cierpliwy, jednak pamiętaj, że dobroć i cierpliwość nie przychodzą ot tak, znikąd. By się pojawiły, konieczny jest twój rozwój osobisty oraz rozmowa. 9. Wspomagaj żonę w jej wysiłkach na rzecz poprawy związku. Z reguły jeśli kobieta nie jest czymś usatysfakcjonowana w rodzinie to szuka pomocy – zaczyna czytać, chodzi na terapię, jeździ na różnego rodzaju warsztaty. Kobiety chcą wprowadzić pozytywne zmiany i nie rozumieją oporu męża. Mężczyzna jednak najczęściej tego typu działania bierze do siebie – „jak to – przecież to ja wiem najlepiej, a nie jakiś Oleg Gadecki” i reagują agresją lub wycofaniem. Zrozum, że to jej działanie na rzecz was obojga. Nie musisz zaraz przeczytać całej jej biblioteczki, ale przynajmniej nie zabraniaj jej chodzić na spotkania czy warsztaty. 10. Rozpoznawaj jej indywidualne potrzeby i dołóż starań, aby im sprostać. Nie ma dwóch jednakowych żon. Ta, z którą się ożeniłeś różni się od wszystkich innych kobiet. Na pierwszy rzut oka jej potrzeby mogą wydawać się nie mieć końca lub być irracjonalne i będziesz sądził, że nigdy nie zdołasz ich zaspokoić. Ale wypada chociażby dowiedzieć się, czego potrzebuje twoja żona – czego sobie życzy i co lubi, a następnie postarać się je zaspokoić w miarę swoich sił. Nie oznacza to, że masz schlebiać wszelkim jej egoistycznym zachciankom, ale trzeba nauczyć się przyjmować i szanować nawet to, co wydaje się bez znaczenia lub nielogiczne. Zobaczysz, o ile stanie się szczęśliwsza, gdy nie będziesz jej zaniedbywał. A szczęśliwa żona to szczęśliwy mąż 🙂Anna Wrzesińska, na podstawie materiałów ze strony vk/ya-slavyankaJEŚLI CHCESZ OTRZYMYWAĆ POWIADOMIENIA O NOWYCH ARTYKUŁACH I FILMACH – KLIKNIJ TUTAJJeśli chcesz skopiować fragment tekstu lub udostępnić go w całości, dodaj proszę pod nim imię i nazwisko autora, tłumacza oraz adres:
8JfzT. 476 423 100 20 461 371 20 322 393

przykazania małżeńskie dla męża